”Próbowaliśmy dalej żyć...”
Uroczystość ta jest przeznaczona dla klas I-III gimnazjum.
Orientacyjna długość uroczystości: ok. 20 minut.
Wstęp dla nauczyciela
W rzeczywistości, gdzie morderstwo było normą i w świecie, gdzie panowały akty sadyzmu i okrucieństwo, wielu ludziom brakowało siły, by wznieść się ponad codzienną walkę o przetrwanie. Ale byli też i tacy, którzy mimo pogwałcenia wszystkich wartości moralnych i ogólnoludzkich, byli w stanie dalej żyć w moralny i etyczny sposób i udowadniać, że duch ludzki jest silniejszy niż próba jego zgładzenia.
Wiedza na temat reakcji na wszechobecną dehumanizację podkreśla niesamowitą siłę charakteru ludzi, którzy pokazali ludzką twarz w cieniu śmierci.
Proponujemy dodanie wybranej muzyki zgodnie z charakterem uroczystości (na przykład utwory klasyczne) w celu stworzenia odpowiedniej dla niej atmosfery.
Jeden z uczniów będzie narratorem. Inni uczniowie powinni przeczytać role pozostałych postaci. Jeden uczeń będzie odgrywać rolę tylko jednej postaci. Uwaga: niektóre postacie przemawiają więcej niż jeden raz!
Uroczystość
Uroczystość ta ma na celu uwypuklenia reakcji osób, które zostały uwięzione w nieludzkich warunkach, narzuconych ogromnym rzeszom ludzi w czasie II wojny światowej. Nasza uwaga koncentrować się będzie na świecie gett, gdzie uwięzionych zostały setki tysięcy Żydów przed deportacją na śmierć w obozach zagłady. Warunki w stworzonych przez nazistów gettach były niezwykle trudne. Zubożenie ich mieszkańców miało wpływ na każdy aspekt nowej rzeczywistości.
Na podstawie fragmentów pamiętników pisanych w tym okresie oraz zeznań tych, którzy przeżyli, pokażemy, w jak różny sposób Żydzi radzili sobie z niebezpieczeństwem. Szczególną uwagę poświęcimy próbom zachowania godności ludzkiej w obliczu bezprecedensowego barbarzyństwa.
Przypominając tragedię Holokaustu, ważne jest, abyśmy pamiętali, że zanim zaczęły się rozgrywać tragiczne wydarzenia Holokaustu, ludzie ci wiedli zwykłe życie.
Zapraszamy Was do podróży w czasie, byście razem z nami usłyszeli głosy żydowskich dzieci z Polski, które 65 lat temu miały mniej więcej tyle lat, ile wy macie dzisiaj.
Czytając fragmenty pamiętników dwie żydowskich dziewczynek z Polski, będziemy mieli okazję przyjrzenia się ich życiu przed wojną.
Miriam, 14 lat
„Byliśmy rodziną pełną ciepła, której życie upływało pod znakiem cichej, beztroskiej zwyczajności. Wszyscy urodziliśmy się w Białymstoku, a nasze korzenie sięgały wielu pokoleń wstecz. Żyliśmy pośród przyjaciół, sąsiadów i znajomych. Dzieciństwo moje i mojej siostry Sonjale upływało spokojnie w otoczeniu pełnym miłości.”
Hanna, 14 lat
“Po odrobieniu lekcji lubiłam bawić się lalkami, które przebierałam w sukienki zaprojektowane i zrobione przeze mnie. Najbardziej lubiłam czytać... Chodziłam na lekcje baletu, a w zimie moim ulubionym zajęciem było jeżdżenie na łyżwach. Jeżdżąc na zamarzniętych jeziorach, często wyobrażałam sobie, że jestem wielką łyżwiarką figurową, która występuje przed publicznością."
Narrator:
Wszystko to zmieniło się w 1939 roku.
Armia niemiecka napadła na Polskę i zwykłe, codzienne życie uległo dramatycznej zmianie, zarówno dla Polaków jak i Żydów. Każdy w Polsce zaczął odczuwać skutki niemieckiej okupacji. Niemcy ustanowili getta na całym okupowanym terenie i zmusili Żydów z mniejszych miast do przeprowadzenia się do biedniejszych dzielnic w większych miastach. Getta były zatłoczone, czasem zabronione było ich opuszczanie, co znaczyło, że swoboda poruszania się została dramatycznie ograniczona. Żydzi cierpieli z powodu braku żywności, co prowadziło do głodu, z powodu rozbicia życia rodzinnego, a później z powodu nieprzerwanej groźby deportacji i śmierci.
Mimo tych trudności dnia codziennego, byli i tacy, którzy znaleźli czas i siłę, aby pomagać innym. Eliezer Ayalon, mieszkający dziś w Jerozolimie, miał 13 lat, gdy zaczęła się wojna. Opowiada o swojej matce, która leczyła innych, mimo strasznych warunków w radomskim getcie.
Eliezer:
”Moja matka nie była profesjonalną pielęgniarką, ale leczyła ludzi na swój własny sposób. Wzywano ją często, aby wyciągnęła drzazgę i znana była jako specjalistka w wyciąganiu drzazg. Miała małą skrzyneczkę z igłami i pinezkami i zawsze ją wzywano, a ona robiła to niezwykle profesjonalnie. Nie brała za to pieniędzy. Po prostu pomagała sąsiadom – czuła, że chce dać coś od siebie i coś dla nich zrobić."
Narrator:
Miriam z Białegostoku, o której szczęśliwym dzieciństwie właśnie usłyszeliśmy, opisuje w kolejnym fragmencie warunki życia swojej rodziny, po tym jak Niemcy wtłoczyli Żydów do ścieśnionej dzielnicy getta białostockiego.
Miriam:
„Niemcy rozkazali Żydom zamieszkać „bliżej” siebie, więc powstało getto białostockie. Ograniczony obszar getta, obejmujący tylko kilka ulic, był za mały, aby pomieścić żydowską ludność miasta i przeludnienie było problemem od samego początku. Naszej rodzinie przydzielono pół pokoju w mieszkaniu. Dziewięć rodzin gnieździło się w tym mieszkaniu. W takiej sytuacji znaleźliśmy się razem z całą żydowską społecznością Białegostoku.”
Narrator:
W zupełnym przeciwieństwie do szczęśliwego opisu Liliany sprzed wojny, rzeczywistość zdominowana przez głód i ciągłe poszukiwanie żywności w getcie i poza nim uwieczniona została przez Henrykę Lazawart. Henryka była młodą polsko-żydowską poetką, która została zamordowana w Treblince w 1942 roku.
W swoim wierszu „Mały szmugler” opisuje trudności i niebezpieczeństwa, którym musiały przeciwstawiać się małe dzieci, aby zdobyć żywność dla swych rodzin.
Czytane przez dwóch uczniów.
MAŁY SZMUGLER / Henryka Lazawart
A: Przez mury, przez dziury, przez warty,
Przez druty, przez gruzy, przez płot,
Zuchwały zgłodniały, uparty,
Przemykam, przebiegam jak kot.
W południe, po nocy o świcie,
W zawieję, szarugę i skwar
Po stokroć narażam swe życie,
Nadstawiam dziecinny swój kark
B: Pod pachą zgrzebny worek
Na plecach zdarty łach
I młode zwinne nogi,
A w sercu wieczny strach
Lecz wszystko trzeba ścierpieć
I wszystko trzeba znieść
By państwo mogli jutro
Do syta chleba mieć.
A: Przez mury, przez dziury, przez cegły
Po nocy, o świcie i w dzień
Zuchwały, zgłodniały, przebiegły,
Przesuwam się cicho jak cień.
A jeśli dłoń losu znienacka
Dosięgnie mnie kiedyś w tej grze
To zwykła jest życia zasadzka,
Ty mamo nie czekaj już mnie.
B: Nie wrócę już do ciebie,
Nie dotrze z dala głos,
Uliczny pył pogrzebie
Stracony dziecka los.
I tylko jedną prośbą
Na wargach grymas skrzepł:
Kto Tobie, moja mamo,
Przyniesie jutro chleb.
Narrator:
Na przykładzie tego wiersza pokazaliśmy odwrócony do góry nogami świat getta, w którym dzieci, tak jak tytułowy mały szmugler, opiekują się swoimi rodzicami. Okazuje się, że oprócz rodziców, którzy byli żywicielami swoich dzieci, także żydowskie dzieci musiały stać się żywicielami swoich rodziców i całych rodzin.
Eliezer opowiada, jak jego matka poświęcała własne potrzeby na rzecz swoich dzieci. Mówi nam także, jak udało mu się odzyskać godność osobistą wykorzystując pieniądze, które zarobił aby pomóc swojej rodzinie.
Eliezer:
“Mieszkając w getcie, Żydzi żyli z racji żywnościowych. Dostawało się pół bochenka chleba na 5 osób... Pamiętam, że wszyscy siedzieliśmy razem i kiedy mój tato dzielił te pół bochenka chleba pomiędzy 5 osób, krojąc kromki tak, aby każdy dostał mniej więcej taką samą porcję, moja matka zawsze brała swoją porcję i oddawała ją mnie... „– Nie jestem głodna.” – mówiła i dawała ją mnie. Zawsze będę to pamiętał. Pomagała w każdy sposób, jeśli tylko mogła zrezygnować ze swoich potrzeb na rzecz mnie... Wiedziałem, że poświęca bardzo dużo... Byłem wielkim optymistą, wierzyłem i miałem nadzieję, i może to odziedziczyłem po mojej matce. Posługiwałem się też swoją wyobraźnią. Mówiłem sobie, że będą jeszcze dobre czasy dla Żydów, kiedy wszystko się skończy. Ale to, co zainspirowało mnie najbardziej, że (muszę) dalej żyć i wierzyć, to fakt, że dostałem pracę poza gettem... Płacono nam niewiele, ale mogłem za to kupić trochę jedzenia i przynieść je rodzinie, szmuglując jedzenie do getta. To także było dla mnie inspiracją, która dawała mi siłę, by dalej żyć.“
Narrator:
Aby zachować poczucie normalności w getcie, Żydzi wkładali ogromny wysiłek w organizację szkół, szpitali, spotkań religijnych, jadłodajni i koncertów, mimo że naziści ogłosili to wszystko nielegalnym.
Wspomnienia te napisane zostały przez dziewczynke żydowska, które opisuje atmosferę, jaka panowała w getcie, mimo fizycznego uwięzienia w murach getta.
Sima, 17 lat:
„Pamiętam spotkania naszego klubu młodzieżowego. W starym, zniszczonym mieszkaniu na małej uliczce spotykaliśmy się razem: nauczyciele, aktorzy, śpiewacy, przyjaciele... Na kilka godzin, jak tylko mogliśmy. Te spotkania dawały nam siłę, by przeć naprzód. Na kilka godzin uciekaliśmy z tej okropnej rzeczywistości i znajdowaliśmy pożywienie dla naszych dusz. Pośród strasznych morderstw, nie wiedząc czy będziemy żyć choćby jeszcze jeden dzień, próbowaliśmy żyć dalej... Stworzyliśmy chór, który śpiewał piosenki w jidysz i kółko teatralne, które wystawiało sztuki. Były konkursy na najlepsze opowiadanie, najlepszą sztukę, najlepszą piosenkę. Pisarze mieli wykłady. Poeci czytali poezję.”
Abramek Koplowicz, który znosił trudy łódzkiego getta znalazł swój własny sposób na ucieczkę od ciężkiej rzeczywistości. Oddawała się marzeniom. Dzięki magii poezji udawało mu się wyrwać z tamtego świata. Jeden z jego wierszy „Marzenie” opisuje wolność, której nigdy nie było mu dane zaznać. Abramek Kopolwicz został zamordowany w Auschwitz-Birkenau we wrześniu 1944.
MARZENIE
[[Jak ?] ja mieć będę dwadzieścia lat,
[Zacznę] oglądać nasz nasz piękny świat.
[Usiądę] w wielkim ptaku motorze
[I wzniosę się?] w wszechświata przestworze.
Popłynę, pofrunę w świat piękny, daleki.
Popłynę, pofrunę przez morza i rzeki.
Chmura siostrzycą, wiatr będzie mi bratem.
Się będę zdumiewał nad Nilem, Eufratem.
Zobaczę sfinksy i piramidy
W prastarym kraju boskiej Izydy
Przepłynę nad ogrom wody Niagary.
Kąpać się będę w słońcu Sahary.
I nas szczątkami Pompei murów.
Nad świętą Ziemią Zakonu Starego
I nad ojczyzną Homera słynnego.
Się będę zdumiewał nad pięknym światem –
Chmura siostrzycą, wiatr będzie mi bratem
Narrator:
Innym sposobem przetrwania – kiedy wszystko inne było już stracone – było posiadanie przyjaciela. Wielu młodych Żydów było zupełnie samotnych, bez najbliższej rodziny, braci, sióstr, rodziców, wujków czy cioć. Brakowało im towarzystwa rówieśników, żeby porozmawiać o szczęśliwym życiu, które wiedli przed Holokaustem. Asher Ud, który mieszka w Jerozolimie, spędził te trudne lata popychany jak przedmiot z getta do miejsca pracy, do obozu koncentracyjnego, a w końcu do Auschwitz-Birkenau. Określa siebie mianem zwykłego, samotnego kamienia. Nigdy nie mógł cieszyć się taką przyjaźnią, jaką dzielił Eliezer Ayalon z innym chłopcem w swoim wieku.
Eliezer:
"Najbardziej brakowało mi przyjaciół – no wiesz, byłem jednym z najmłodszych w obozie. Nie było tam zbyt wiele dzieci w moim wieku. Brakowało mi przyjaciela, z którym mógłbym porozmawiać i podzielić się wspomnieniami. Dopiero później w 1944 roku spotkałem takiego przyjaciela… Szlomo… Otucha, jaką sobie nawzajem dawaliśmy, bardzo nam pomagała. Dodawaliśmy sobie nawzajem odwagi. To, że mogliśmy opowiadać sobie historie z przeszłości, było ogromnie pocieszające. Pochodził z Węgier i rozmawialiśmy w jidysz. Był prawie w moim wieku i to mi bardzo pomagało, bo mogłem mieć przyjaciela, z którym dzieliłem się sprawami, o których nie mogłem powiedzieć innym, rodzinie czy znajomym. Dzieliliśmy się wszystkim…"
Narrator:
Masza Greenbaum, która dorastała na Litwie, a teraz mieszka w Jerozolimie, pamięta, jak jej babcia pomagała innym w getcie.
Masza:
"Moja babcia gotowała dla ludzi, których nawet nie znała. Mówiono jej: „Ta rodzina właśnie przyjechała skądś z Niemiec i nie mają zupełnie nic.” I wtedy gotowała dla nich duży garnek zupy. A ja tego nie rozumiałam, więc się jej pytałam: „Bobba Ettele, zjesz tę zupę zupełnie sama?” A ona odpowiadała: „Nie, moje dziecko, to dla innych.” I powiedziała mi coś jeszcze. Powiedziała: „Kiedy przyjdą jeść, nie stój tam, żeby się przyglądać. To ich zawstydzi. Oddal się, idź do drugiego pokoju.” I to mi powiedziała, a ja powtórzyłam to swoim dzieciom... Musimy myśleć o tym, jak nie zawstydzać innych."
Narrator:
8 maja 1945 Niemcy poddali się aliantom. Ale co to znaczyło dla ocalonych z Holokaustu? Prawie 2 miliony dzieci zostało wywiezionych na śmierć do obozów. Usłyszeliśmy głosy niektórych z nich. Ci, którym udało się przeżyć w obozie, byli ledwie żywi, kiedy nadeszło wyzwolenie. Po opuszczeniu getta, Eliezer Ayalon przeszedł przez pięć obozów. Kiedy stał się tylko numerem obozowym, stracił swoje człowieczeństwo. Zastanawiał się, jak przywrócić swój ludzki wizerunek po tylu latach. Opowiada o tym tak:
Eliezer:
”Wyzwolenie dla mnie było odzyskaniem obrazu człowieczeństwa, wizerunku ludzkiego, który został mi ukradziony, odebrany. W chwili, gdy otrzymałem ten numer, uległem dehumanizacji. Czułem, że moje człowieczeństwo zostało mi odebrane i bardzo trudno było przywrócić ten ludzki wizerunek, więc kiedy już byłem najedzony i nie potrzebowałem więcej jedzenia, myślałem o tym, jak znaleźć szczoteczkę do zębów, parę skarpetek, buty. Po pierwsze, pozbyłem się pasiaka z numerem i chciałem poczuć, że wracam do życia. To był bardzo długi proces. Odebrać ludzki wizerunek to chwila, ale przywrócić go – to zabrało trochę czasu. W końcu odrodziłem się..."